OGRANICZENIA I ZAKAZY DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZEJ? A CO NA TO KONSTYTUCJA?
Wracamy do naszego gorącego tematu dotyczącego Rozporządzenia w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, w którym to niektóre z rodzajów działalności gospodarczej zostały mocno ograniczone, a inne wręcz zakazane.
O tym, czy można ograniczyć nasze podstawowe prawa i wolności w drodze rozporządzenia rozpisywałam się na łamach bezprawnika już za czasów pierwszej fali koronawirusa: https://bezprawnik.pl/zakaz-przemieszczania-sie.../
Tok rozumowania pozostaje niezmienny i w przypadku wolności działalności gospodarczej.
Jako, że lubię przeprowadzać takie mini analizy prawne i uświadamiać nasze społeczeństwo o przysługujących im prawach, poniżej prosta (nieprosta?) dedukcja z przywołaniem odpowiednich przepisów:
Art. 31 ust. 3 Konstytucji RP stanowi, że „Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane TYLKO W USTAWIE i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te NIE MOGĄ NARUSZAĆ ISTOTY WOLNOŚCI I PRAW”.
Prawa i wolności, to m.in. wolność działalności gospodarczej wyrażona w art. 22 Konstytucji RP, który wskazuje wyraźnie: „Ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny.”
Konstytucja RP w art. 233 ust. 3 zezwala na ograniczenie (lecz nie zakaz) wolności działalności gospodarczej w ustawie określającej zakres ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela w stanie klęski żywiołowej, jednak stan klęski żywiołowej póki co nie został wprowadzony.
W Rozporządzeniu wskazane jest, iż zostało ono wydane na podstawie art. 46a i art. 46b pkt 1-6 i 8-12 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Art. 46b pkt 2 przywołanej ustawy stanowi zaś, że w drodze rozporządzenia można ustanowić czasowe ograniczenie określonych zakresów działalności przedsiębiorców, nie ma zaś mowy o zakazie określonych zakresów działalności. – podkreślam ograniczenie, NIE ZAKAZ i to w dodatku CZASOWE ograniczenie.
A teraz zwróćcie Państwo uwagę, jak rozpoczyna się brzmienie § 6 ust. 1 naszego Rozporządzenia: „Do odwołania ustanawia się ZAKAZ prowadzenia przez przedsiębiorców w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 6 marca 2018 r. - Prawo przedsiębiorców (Dz.U. z 2019 r. poz. 1292 i 1495 oraz z 2020 r. poz. 424 i 1086) oraz przez inne podmioty działalności polegającej na prowadzeniu: (…)”
W moim odczuciu istnieje duża różnica pomiędzy wprowadzeniem „zakazu” (niedopuszczalnym na gruncie ustawy w oparciu o którą zostało wydane rozporządzenie), a „ograniczeniem”, nawet, jeśli ten zakaz jest wprowadzony z pewnymi nielicznymi wyjątkami – chociaż w przypadku działalności usługowej związanej z poprawą kondycji fizycznej (ujętej w Polskiej Klasyfikacji Działalności w podklasie 96.04.Z) nie przewidziano żadnych wyjątków od zakazu.
Co więcej, w przywołanym wcześniej art. 31 ust.3 Konstytucji RP mowa jest, że można określone prawa i wolności ograniczyć –„tylko w ustawie”, podobnie powtarza się to stwierdzenie w 22 Konstytucji RP „w drodze ustawy” – a zatem ograniczenie powinno wynikać z samej ustawy, nie z doprecyzowującego rozporządzenia.
Nawet jednak, gdyby przyjąć, iż ograniczenia te wprowadzone zostały w drodze ustawy (bo na podstawie art. 46a i art. 46b pkt 1-6 i 8-12 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi), to zgodnie z art. 31 ust.3 zdanie drugie Konstytucji RP nie mogą one naruszać istoty wolności i praw, a zakaz prowadzenia określonej działalności gospodarczej czy nawet mocne jej ograniczenie, uniemożliwiające w zasadzie normalne funkcjonowanie - narusza w moim mniemaniu istotę wolności działalności gospodarczej.
CO Z TEGO WYNIKA?
Jeżeli zakazy czy ograniczenia wprowadzone zostały bezprawnie, a przedsiębiorca poniósł z tego tytułu straty – przysługuje mu roszczenie odszkodowawcze skierowane przeciwko Skarbowi Państwa.
Na potwierdzenie tego, że ta wpadka prawna została już (rychło w czas!) zauważona przez władze świadczy okoliczność, że premier wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności art. 417 [1]§ 1 Kodeksu cywilnego z Konstytucją. Przepis ten przewiduje, że każdy może żądać naprawienia szkody wyrządzonej przez wydanie aktu normatywnego w ramach niezgodnego z prawem działania lub zaniechania organu władzy publicznej (tzw. bezprawie legislacyjne). Przepis ten jest wskazywany przez przedsiębiorców przy dochodzeniu odszkodowań od Skarbu Państwa za straty w okresie pandemii w związku z naruszeniem prawa przy wprowadzaniu ograniczeń w działalności przedsiębiorców z różnych branż z powodu pandemii koronawirusa.
Premier jest zdania, że w zakresie, w jakim przepis uprawnia sądy do decydowania o tym, czy rozporządzenie jest czy nie jest zgodne z konstytucją – jest niekonstytucyjny (sic!). Uważa on, że niekonstytucyjność aktu wykonawczego (czyli np. naszego rozporządzenia) może stwierdzić wyłącznie Trybunał Konstytucyjny i to jego orzeczenie powinno poprzedzać ewentualne orzeczenia sądów odszkodowawczych.
Informacja o przyjęciu sprawy do rozpoznania jest już na stronie TK (sygn. K 18/20).