"NIE PONOSIMY ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA JAKIEKOLWIEK URAZY I KONTUZJE POWSTAŁE W CZASIE ZAJĘĆ."
Anna kupiła miesięczny karnet open w klubie fitness „SPORT”. Podczas zajęć zumby skręciła nogę i efekcie musiała kupić ortezę, przejść serię prywatnych rehabilitacji, przez miesiąc dochodziła do siebie.
Gdy zwróciła się do klubu „SPORT” z roszczeniem o odszkodowanie, usłyszała, że przecież w regulaminie znajduje się zapis, zgodnie z którym „Klub SPORT nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek urazy czy kontuzje powstałe w czasie zajęć”.
Anna wróciła zawiedziona do domu. Czy słusznie nie dostała żadnego odszkodowania? Czy jest sens sprawę ciągnąć i np. iść do sądu?
Jeżeli chcesz się ustrzec przed klauzulami niedozwolonymi w swoim regulaminie, zaobserwuj nasz profil i uniknij błędów!
No właśnie, czy Anna słusznie zwróciła się do klubu „SPORT” z roszczeniem o odszkodowanie za kontuzję, jaką odniosła podczas zajęć?
W pierwszej kolejności muszę podkreślić, że podstawową zasadą odpowiedzialności odszkodowawczej jest wykazanie normalnego związku przyczynowo-skutkowego między szkodą (skręcona kostka i konsekwencje tej kontuzji), a zajęciami zumby.
Czyli, jeżeli Anna wykonywała wszystkie polecenia instruktora, rozgrzewała się i
stosowała się do wskazówek, a poziom zajęć był niedostosowany do możliwości grupy, to jej roszczenie wydaje się być na pierwszy rzut oka całkiem uzasadnione.
Jeżeli jednak Anna by się spóźniła na rozgrzewkę i mimo zalecenia instruktora, żeby samodzielnie się rozgrzała, tego nie zrobiła, zasadność roszczenia oraz wymiar ewentualnego odszkodowania będzie mocno ocenne.
Ogólnie, po zbadaniu normalnego ciągu przyczynowo-skutkowego, przeanalizowaniu wszystkich okoliczności sprawy, sąd (jeżeli sprawa zajdzie tak daleko) dokonuje oceny stopnia zawinienia i umyślności każdej ze stron oraz, stosownie do niego, orzeka o wysokości odszkodowania.
Odpowiadając więc na pytanie – tak, Anna słusznie zwróciła się do klubu „SPORT” z roszczeniem o odszkodowanie.
Ale zaraz!
Przecież klub miał zapis w regulaminie zwalniający go z odpowiedzialności za
szkody! To chyba jednak Anna nie miała racji…
Ależ miała!
A to dlatego, że postanowienie regulaminu wyłączające odpowiedzialność klubu za
szkodę klienta-konsumenta, stanowi klauzulę niedozwoloną (np. nr 1584 czy 4317 Rejestru prowadzonego przez UOKiK).
Sprawę takiego zapisu analizował np. Sąd Apelacyjny w Warszawie w 2012 roku (sygn. akt VI ACa 802/12). Zasada podkreślona przez Sąd w tym orzeczeniu jest prosta – jeżeli powodujesz szkodę, to masz ją naprawić. I koniec kropka.