MIT O ALIMENTACH, W KTÓRY DALEJ WIERZYMY
Ostatnio usłyszałam takie stwierdzenie, że jak alimenty „na dziecko” otrzymuje matka, to one służą też zaspokajaniu jej potrzeb.
Absolutnie tak nie jest!
Alimenty zasądzane „na dziecko” i „na byłego małżonka” to dwa odrębne świadczenia!
Poznaj rodzinę: Annę, Jana i Adasia.
Anna i Jan rozwodzą się.
Alimenty „na Adasia” zostaną zasądzone, ponieważ OBOJE rodzice zobowiązani są do świadczeń alimentacyjnych względem dziecka, które nie jest w stanie się samo utrzymać.
W jakim zakresie zasądzane są alimenty „na dziecko”?
W takim, jaki wynika z uzasadnionych potrzeb Adasia oraz możliwości zarobkowych i majątkowych Jana.
Czy jest tu gdzieś napisane „uzasadnionych potrzeb Adasia i jego mamy”?
No nie.
Dlatego właśnie takie uogólnienie, że alimenty zasądzone na dziecko są jednocześnie należne matce, jest błędem.
Oczywistym jest, że Anna zostając z dzieckiem nie będzie oddzielnie płaciła za jedną marchewkę dla Adasia i pół opakowania żelu pod prysznic.
Ale! Nie tylko Jan jest zobowiązany do utrzymywania Adasia.
Dodatkowo, Anna musi pamiętać, że alimenty, które Jan będzie płacił „na Adasia” nie są jej budżetem na kosmetyczkę, wyjazd do spa czy nową torebkę! Jest to budżet jej dziecka m.in. na ubrania, książki do szkoły, wycieczkę szkolną czy korepetycje.
Alimenty „na Annę” mogą być zasądzone, gdy:
Anna, która nie zostanie uznana za wyłącznie winną rozkładu pożycia, znajdzie się w niedostatku - alimenty będą odpowiadały możliwościom zarobkowym i majątkowym byłego męża (Jana) oraz jej usprawiedliwionym potrzebom;
Jan zostanie uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia, a rozwód pociągnął by za sobą istotne pogorszenie sytuacji majątkowej Anny.
Na jak długo takie alimenty są zasądzane?
Co do zasady, do czasu, gdy Anna nie wyjdzie ponownie za mąż lub, gdyby Adam nie został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia – na okres 5 lat (z opcją przedłużenia).